17 lipca 2011

'Pies Baskervillów'- A.C.Doyle + magiczne refleksje.


Tytuł: Pies Baskervillów
Autor: sir A.C. Doyle
Seria: -
Liczba stron: 206
Wydawnictwo: Algo





Przy ostatniej notce wspominałam, że zabieram się za czytanie 'Gra. Dolina' pani Kuhn, jednak mam lekkie problemy z przebrnięciem przez nią, więc żeby nie mieć zastoju w czytaniu porzuciłam ją dla czegoś lekkiego i cienkiego, mój wybór padł na opowieść o sławnym detektywie. Dodam, że pozytywnie nastawił mnie też zwiastun drugiej części filmu o Holmesie, chociaż z książkami ma on mało wspólnego. 'Psa Baskervillów' kupiłam w empikowej promocji na kryminały (-25%), jest to nowe wydanie ,z 2009 roku, z wydawnictwa Algo. Nie będzie to rozległa recenzja, tylko takie kilka zdań odczuć po lekturze :)


Jednym z moich ulubionych gatunków literackich są kryminały, czy też thrillery. Czytam zarówno te nowsze, także te starsze. Najlepszy czas na nie? Zdecydowanie - wakacje. Uwielbiam książki pani Christie, więc wstyd nie czytać żadnej książki o najsławniejszym detektywie- Sherlocku Holmesie.  Na początek postanowiłam spróbować z najbardziej znaną powieścią- Psem Baskervillów.
  Historia rozpoczyna się od wizyty doktora Mortimera, który zwraca się z prośbą do sławnego detektywa, by rozwiązał zagadkę śmierci jego przyjaciela- Charlesa Baskervilla, właściciela wielkiego dworu na wrzosowiskach. Wszystko wskazuje na to, że umarł on ze strachu, a przybysz przedstawia rękopis opowiadający o klątwie ciążącej nad rodem denata. Ze Stanów przybywa ostatni spadkobierca- sir Henry, a Holmes prosi swojego przyjaciela, doktora Watsona by razem z przybyszem udał się do dworu.
 To właśnie doktor Watson jest narratorem całej powieści, relacjonuje on przebieg śledztwa, ujawnia swoje listy do Holmesa, przez co ma się wrażenie, że cała sprawa działa się naprawdę. Cały czas czytelnik zadaje sobie pytanie- czy możliwe, żeby ta paranormalna i diaboliczna bestia istniała? Co tak naprawdę stoi za klątwą Baskervillów? Wraz z odkrywaniem kolejnych tropów dowiadujemy się niesamowitych rzeczy,a także pojawiają się następne pytanie i nieprawdopodobne odpowiedzi. Zakończenie zaskakuje i wciska w fotel.  Przez całą książkę odczuwa się niepokój, czytając w nocy...bałam się! I słysząc w nocy tupot psich kroków byłam piekielnie zaniepokojona, wiedząc ,że to tylko mój mały jamnik :D.
  Bohaterowie są niesamowici. Holmes to błyskotliwy i zabawny mężczyzna, a doktor Watson jest niezwykle miły i sympatyczny z dawką humoru. Obu bardzo polubiłam, i nie mogę się doczekać, aż znowu o nicj przeczytać.
 Mimo, że książka miała swoje pierwsze wydanie w 1902 roku to język jest niezwykle łatwy i przyjemny do czytania, może dzięki tłumaczeniu? Jednak trzeba podkreślić, że czyta się niezwykle szybko i płynnie.
Miliony cztelników w różnym wieku na całym świecie zachwyca się przygodami Sherlocka Holmesa, i od teraz ja również do nich nalezę i czekam na kolejną książkę sir A.C.Doyle'a.

Ocena: 9/10

***
To jeszcze nie koniec notki, bo muszę napisać kilka słów o tym, jak...zakończyło się moje dzieciństwo. Wiem, jak głupio to brzmi, ale nie umiem inaczej tego określić oraz tak chyba właśnie jest, bo kończąc 18 lat, liceum, idąc na studia czy myśl o zbliżającym się 'oczku' nie dawała mi takiego uczucia, że moje dzieciństwo się kończy, jak ostatni film o Harrym Potterze. 10 lat towarzyszyły mi książki i filmy o tym małym czarodzieju, a wczoraj jakoś po 15, gdy na ekranie kinowym pojawiły się napisy coś się skończyło, nie ma już na co czekać. Pozwolę sobie zacytować swoją wypowiedź z forum :) :
Ehhh...byłam w 5 klasie, gdy pochłonął mnie HP. Gdy zaczęłam czytać po raz pierwszy, po killku rozdzialach zrezygnowałam. Jednak podeszłam 2 raz i w kilka dni miałam za sobą 4 części, które były wtedy dostępne. Podobnie było z filmami, po 2 pierwszych stwierdziłam, że to badziewie- obejrzałam trzeci i dałam jeszcze jedną szansę poprzednim i pokochałam całość. Czytając pierwsze części byłam mniejwięcej w wieku bohaterów, czytając ostatnią miałam 18 lat, więc tylko rok więcej niż Harry. Czemu to wszystko piszę? Bo wychowałam się z Harrym, prawie 10 lat towarzyszył mi. Od podstawówki, przez gimnazjum i liceum aż po studia. Trudno mi było sobie wyobrazić, że nagle skończę tę przygodę, że nie będzie już ksiązki i filmu, na który mogę czekać. Ale nadszedł ten dzień i już podczas pokazania się tytułu...czułam się dziwnie. A potem poszło... Nie będę pisać, co jak przedstawili, bo Ci co widzieli wiedzą, że nie da się tego opisać, a Ci co nie muszą sami to zobaczyć. Film był piękny, nie był przesadzony, 3D kompletnie nie przeszkadzało- oglądało się świetnie. Cała historia została przedstawiona cudownie, niesamowicie i chociaż nie raz różniła się od książki- mnie osobiście to nie raziło. Śmiałam się, bo kocham humor w HP, teraz dawał światełko w tych mrocznych czasach. I płakałam...dużo płakałam. Zaczęłam jakoś przy konającym Snape'ie, potem już tylko uspakajałam się i ryczałam po chwili dalej...aż do końca. 
Na owacje na stojąco zasługuje Alan Rickman...to co zrobił było piękne i poruszające. Nie wiem jak to możliwe, ale jako dziecko nie bałam się Snape'a ale czytając pierwszą część czułam, że ukrywa przed nami swoją dobrą stronę..Wierzyłam w niego przez wszystkie części i jest moją ulubioną postacią literacką, a Alan od początku swietnie się w niego wcielił. Ale w tej części pobił wszystko...Brak słów. Powinien dostać wszytkie możliwe nagrody! 
Całe Golden Trio było piękne, od zawsze uważałam, że są idealni. Neville...kocham go! Magonnagal jest kochana... A śmierć Freda, Lupina, Tonks...były niezwykle wzruszające. 
Mam ochotę znowu obejrzeć film i wiem, ze to zrobię. W kinie były prawie same osoby w moim wieku i czuło się ten nastrój, że jesteśmy generacją Harrego Pottera i dla każdego coś się kończy. Jeszcze nigdy nie byłam na filmie, na którym ludzie siedzieli w takim skupieniu pochłaniając każdą scenę, tylko cichy płacz przerywał ciszę, czasami śmiech bądz niedowierzenie. To było...MAGICZNE. 



Pomyśleć, że mogłam nigdy drugi raz nie podejść do HP i nigdy nie poznać najwspanialszej historii o miłości, przyjaźni, odwadze, nadziei.. Moja kuzynka stwierdziła, że Harry Potter okazał się nie być wartościową serią. Cóż, nikt na końcu nie wypisał nauk i morałów, ale chyba każdy z Nas wyciągnął wspaniałą lekcje czytając o jego przygodach. A ona? Cóż to tylko 22-letnia dziewczyna, która jest bardziej sztywna niż moja 52-letnia mama, taka...MUGOLKA z niej i już ;)




Podsumowując:
"When I’m 80 years old and sitting in my rocking chair, I'll be reading Harry Potter. And my family will say to me, 'After all this time?' and I will say, 'Always'."

8 komentarze:

kasandra_85 pisze...

Książkę z chęcią przeczytam a do Harry'ego Pottera muszę się przekonać, choć do tej pory filmy z jego udziałem mi się podobały:)
Pozdrawiam!!

Tristezza pisze...

Ksiązkę z chęcią przeczytam :)

Na Harrego nie umiała się doczekać, gdyż za kilka dni idę na niego do kina, jednak teraz jestem pełna wątpliwości i próbuję choć trochę odwlec tę chwilę. Ja zaczełam oglądać filmy, gdy tylko zaczęły wychodzić, zaś książki pani Rowling, no cóż, przyznam bez bicia, że zapoznałam się z Harrym dzięki rodzicom, którzy czytali mi pierwszą część, resztę przeczytałam już sama i to nie jeden raz :D

Leanne. pisze...

Po książkę raczej na pewno sięgnę. ;)

Co do Harry'ego, to mamy podobne zdanie, film jest po prostu magiczny i niesamowity. <33 Ja przez całą noc przeżywałam, że to już koniec. A cytat jest po prostu przepiękny!

KamCia pisze...

Książka powinna mnie zaciekawić :)

Jeśli chodzi o Harry'ego, to w tym momencie przeklinam moje zacofane miasto, do którego premiery docierają z niemałym opóźnieniem. Tak czy inaczej zaczekam, bo wiem, że warto i wiem także, że jeszcze nie raz wrócę zarówno do książek, jak i filmów.

Pozdrawiam ;)

Maruda007 pisze...

Nie dość, że masz takie same imię co ja, to jeszcze podobne upodobania. Mi Pies Baskervill'ów również przypadł do gustu :)
Pozdrawiam!

Zuzanna Szulist pisze...

Książkę czytałam wiele lat temu i pamiętam, że mi się podobała. ;)
A Harry... Znowu sobie to wszystko przypomniałam i znowu płaczę. :(
Dziś idę do kina. :)

Paulina Olczak pisze...

Na moim blogu zostałaś nominowana do nagrody One Lovely Blog Award. Więcej informacji w najnowszej notce. Gratuluję. :)

Ven pisze...

Pamiętam, że kiedyś czytałam jedną część przygód Sherlocka Holmesa w szkole i strasznie mi się spodobała, ale nigdy nie sięgnęłam po żadną kolejną - muszę to nadrobić, a "Pies Baskervillów" wydaje się być idealny do tego :)

A co do HP... straszne było to ponowne przeżywane zakończenia serii, bo najpierw książki, a teraz filmy :( Żeby się pocieszyć zaczęłam czytać od nowa pierwszą część ;D

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.