Jako, że ostatnio więcej oglądam seriali niż czytam to znowu zrobiło się pusto na moim blogu. Więc póki co nie mam pomysłu do jakiej książki Was zachęcać (jedynie mogę Wam polecić boski serial- Veronicę Mars <3, którą obejrzałam ostatnio po raz drugi i wreszcie skończyłam ostatni sezon ;) ). Żeby za pusto nie było postanowiłam dodać jakiś ranking, bo kocham rankingi jak nie raz wspominałam ;). Kocham również podróże, dlatego temat tego rankingu jest mi szczególnie bliski, a dodając do tego moje wielkie plany...jest idealnie ;) Także zapraszam ;) Przed Wami Dziesięć wymarzonych podróżniczych celów!
1. Malediwy
Straaaasznie chciałabym tam polecieć..a czasu mam nie wiele, bo grozi im zatopienie..Więc jak ktoś chce mi zrobić prezent urodzinowy to proszę bardzo (dla przypomnienia: urodziny mam 22.09 xD)
2. USA
A w szczególności Nowy York, L.A, San Diego, Las Vegas, Wielki Kanion itd. ;)
3. Grecja
Konkretnie kontynentalna, bo wysp mam kilka zaliczonych. Uwielbiam je, więc bardzo chciałabym wybrać się również do Aten i innych miejsc na kontynencie..
4. Australia + Nowa Zelandia
Nową Zelandię chcę zobaczyć odkąd obejrzałam Władcę Pierścieni ;) Australia też zawsze mnie przyciągała, więc jak zobaczyć te miejsca to w pakiecie- oba ;)
5. Londyn
Zwiedziłam już kilka miejsc w Europie, ale w Londynie jeszcze nie byłam i chętnie bym to poprawiła ;) Szczególnie, że wszyscy zawsze się nim zachwycają po wizycie tam ;)
6. Meksyk
Zawsze mnie intrygował ten kraj, więc byłabym ogromnie szczęśliwa gdybym tam poleciała :)
7. Hiszpania
Tak właściwie to powinna znaleźć się wyżej, ale jakoś tak wyszło, że jest dopiero 7 ;) Co roku mam nadzieję, że tam polecę, ale cóż..jeszcze się nie udało ;)
8. Rzym
We Włoszech byłam ok. 8 razy, ale tylko 2 razy latem- i chociaż widziałam wtedy Wenecję to do stolicy Włoch nie dotarłam..
9. Mauritius
Miałam szansę tam polecieć, i to wtedy zauroczyłam się w tej wyspie. Niestety zbieg wydarzeń sprawił, że wielkiej wyprawy nie było, ale marzenia pozostały..
10. Izrael
Ostatni na liście, ale nie ostatnie wśród miejsc, które chce zobaczyć bo jest ich jeszcze wieeele! 2 lata temu mało brakowało, a bym go odwiedziła, jednak padło na rejs po Nilu..ale nie żałuję ;)
To by było na tyle..A się rozmarzyłam, chociaż w sumie od rana rebloguję na tumblrze obrazki z serii 'Before I die..' z różnymi marzeniami ;). Tymczasem trzeba powrócić do tej szarej rzeczywistości za oknem... Trzymajcie się, ja idę coś zjeść :D:D
To nie będzie typowa notka. Nie będzie opinii czy recenzji, bardziej kilka argumentów, dlaczego piekielnie Was zachęcam do przeczytania serii o Stephanie Plum. Osobiście przeczytała 7 części, 2 w formie książkowej-resztę w ebooku. Ale na pewno będę czytać dalej, bo warto!
Ale na początek kilka informacji:
* W USA wydano już 18 części z tej serii, ale autorka napisała ich 22, więc jeszcze 4 przed nami. Pod koniec roku ma się pojawić 19 część.
* Tytuły to gierki słowne związane z numerem danego tomu, i osobiście jestem nimi zachwycona ( moi faworyci to High Five i Seven up)
* W Polce pod koniec lat 90tych Amber wydał 7 pierwszych części serii (na chomiku można bez problemu je znaleźć w formie ebooka)
* Obecnie książki wydaje Fabryka Słów, na rynku na razie są dwie części, a 31 sierpnia doczekamy się trzeciej :)
* Powstał film, gdzie rolę Stephanie gra Katherine Heigl, którą widzimy na okładce pierwszej części z nowego wydania.
To takie krótkie info, a teraz kilka powodów dla których wg. mojej skromnej opinii powinno się sięgnąć po tę serię: Bohaterowie
Ta seria ma naprawdę wiele cudownych bohaterów. Poznajemy ich co nie miara (w końcu wystarczy popatrzeć na ilość części :P ) ale jest kilka takich postaci, które są stał dla fabuły i ubarwiają ją niesamowicie.. Moja faworytka? Babcia Mazurowa! Ta urocza 70-letnia staruszka mieszka z rodzicami Stephanie, i doprowadza jej ojca do szału. I pomijając całą kwestie tego, że to typowa relacja teściowa-zięć to trzeba zaznaczyć jedno - babcia Mazurowa jest jedyna w swoim rodzaju i może doprowadzić do szaleństwa domowników. Szczególnie jeśli Ci domownicy są z pochodzenia włochami, jak ojciec Stephanie. Co w tej staruszce takiego niesamowitego? Otóż uwielbia m.in domy pogrzebowe, żadna impreza nie dorówna wieczorom kiedy w domu pogrzebowym wystawiane są ciała. Oprócz tego lubi ona przywdziać seledynowe szorty, schować glocka do torebki i iść na poszukiwania chłopaka (tylko, żeby mu tam na dole wszystko pracowało!). Uwielbiam ją, bo jej niektóre teksty powodują, że zalewam się łzami ze śmiechu i muszę na chwilę odstawić czytanie. Ale babcia Mazurowa to nie jedyna barwna postać, która pojawia się w książce. Główna bohaterka również jest świetna- może się wydawać, że kompletnie nie nadaję się do swojej pracy, a mimo wszystko jakoś jej to wychodzi. Może jest najbardziej pechowym, niezdarnym łowcą nagród, i owszem może jako jedyna w mieście boi się broni, ale za to jak coś powie- to czasem szczena opada ;). Bywa że próbuje być twarda jak skała, ale jak to z kobietami bywa czasem ma piekielnie dość. Dużo humoru dostarczy Wam też Lula, którą w pierwszej części poznajemy jako stojącą na rogu prostytutkę. Kocha jedzenie i ekstrawaganckie ciuchy, a w duecie ze Stephanie jest niezawodna - dostarcza masę śmiechu. Nie można zapomnieć o Księżycu, który pojawia się nieco później, ale jest zdecydowanie nie z tej Ziemi ;). Ciacha
I mówię tutaj zarówno o dwóch męskich ciasteczkach w postaci Joe Morelliego oraz Komandosa (Rangera, zależy od tłumaczenia), jak i o słodkościach które się przewijają w serii. Jedno jest pewne Stephanie ma do czynienia zarówno z jednymi, jak i z drugimi. Ja zachwycam się głównie Joe, ale trudno nie poczuć gorąca na myśl o Rangerze. Gliniarz, chociaż w pierwszej części zbieg oraz ex agent specjalny, dorabiający jako łowca nagród. Polubicie obu, a jak nie to chociaż jednego z nich..A czasem dzięki nim bywa naprawdę gorąco. A jak nie ma ich zawsze pozostaje Nam muffinka lub inne ciacho ;) Miejsce akcji
Akcja dzieje się w New Jersey, a dokładniej w Trenton w dzielnicy zamieszkanej przez Włochów lub innych imigrantów. Chociaż mieszkają w USA od pokoleń to nie da się nie poczuć skąd pochodzi. Duże rodziny, mafie i gangsterzy, gdzie nawet starsze panie noszą broń. Życie towarzyskie tętni zarówno w domu seniora, jak i w domu pogrzebowym. Do tego włoskie obiady, zawsze punktualnie i z dużą ilością jedzenia. No i każdy jest jakoś spokrewniony, każdy każdego zna. A plotka jest szybsza od Ciebie samego.. Humor
W sumie to powinno być na pierwszym miejscu, ale już przy bohaterach wspomniałam, że jest zabawnie. Dawno się tak dobrze nie bawiłam, jak przy tej serii. Rzadko mi się zdarza, żeby śmiać się głośno czytając w środku nocy. A tutaj czasami aż płakałam ze śmiechu, uwielbiam tego rodzaju humor- sytuacyjny bądź związany z jakimś epickim tekstem, któregoś z bohaterów. Wszystko jest takie naturalne, i zabawne. Mogę w sumie do tego argumentu podpiąć lekkość czytania, bo naprawdę czyta się szybko i miło. Nie męczyłam się w ogóle, szybko przemykałam kolejne rozdziały i książki. Naprawdę w oka mgnieniu można mieć za sobą książkę, a nawet kilka. Zagadki kryminalne
W każdej części czeka na Nas inna zagadka, tajemnica i sprawa, która zajmuje się Stephanie. Czasami błahe sprawy okazują się całkiem poważne i zakręcone. I jasne czasem można się wszystkiego domyśleć, czasem bywa wszystko całkiem nieprawdopodobne, ale lekkość tej książki sprawia, że ma się to głęboko gdzieś. Tego rodzaju książki czyta się dla jednego- dla dobrej zabawy. A przy okazji można ze zdziwieniem czytać jak Stephanie próbuje złapać zbiega, czemu często towarzyszą szalone i nieprawdopodobne przygody. Samochody
Nie mogłam nie napisać o autach, które dość często tu występują. Przede wszystkim Stephanie ma naprawdę pecha jeśli chodzi o środki komunikacji. Nie bez powodu nazywają ją wybuchową łowczynią nagród, oj nie bez powodu. Ale kiedy wszystko robi BUM! zawsze jest pod ręką 'Wielki Błękit' czyli Buick, rocznik 53. Samochód widoczny z kosmosu, ale całkowicie niezniszczalny.
To by było na tyle..Gdybym miała dać taką całościowa ocenę za te 7 części, które mam za sobą byłoby to 9/10. Wiele osób zapewne nie zrozumie moich zachwytów, ale dla mnie humor i lekkość z jaką się czyta te książki sprawiają, że seria ta jest jedną z moich ulubionych. Więc jeśli masz ochotę chwilę się zrelaksować, rozluźnić to ściągnij sobie ebooka i poznaj Stephanie oraz jej przygody.
A na koniec trailer filmu, który jest gorszy od książki ale mam taki sentyment do tych postaci, że oglądałam go 3 razy :D
A w sobotę jadę do Gdyni na kilka dni zobaczyć się z przyjaciółką, a wracając zapowiada się weekend w Łodzi :D! Więc buziaki i bawcie się dobrze ;**
Tytuł: Uprowadzona Autor: Lucy Christopher Seria: - Liczba stron: 328 Wydawnictwo: Wilga
Dobra, ostatnio miałam trochę zakręcony czas - ślub koleżanki z roku, potem poprawiny, kupno nowego laptopa a jutro urodziny przyjaciółki (Asiu, sto lat! ;*). Oprócz tego ciągle czytam serię o Stephanie Plum (teraz kończę 7 część - ostatnią po polsku :/ ), obejrzałam 1 sezon 'True Blood', no i bacznie śledzę poczynania naszych olimpijczyków (oprócz występów polaków strasznie lubię oglądać pływanie :D Te klaty :D!). Jednak pora, żeby wkleić kolejną recenzję do książki, o której nie mówi się chyba tyle co powinno. Przede wszystkim- niech nie zrazi Was ta różowa okładka niczym z kiepskiego romansu, bo kompletnie nie oddaje ona treści i klimatu książki. Mnie do tej książki przekonała, i muszę tutaj o tym wspomnieć, recenzja Agnnes na forum, która była tak zachęcająca, ze musiałam kupić książkę. Myślę, że ona bardziej Was zachęci do czytania niż ta pisana przeze mnie, a więc TUTAJ link :). Po tym dość przydługim wstępie - kilka słów ode mnie:
Zaczynając czytać nie wiedziałam za bardzo czego się spodziewać. Wiedziałam, że główny wątek to porwana dziewczyna i jej relacja z porywaczem, a w tle Australijski krajobraz. Nie będę pisała o fabule, bo myślę że najlepiej się czyta tę książkę z jak najmniejszą wiedzą na jej temat. Mnie zaskoczyło, i to bardzo, to co odkrywałam czytając. A czytało sie bardzo dobrze, bo język autorki jest świetny. Więc jeśli wydanie zostanie w Polsce jej kolejna książką to może na mnie liczyć. Czytając 'Uprowadzoną' naprawdę czuje się piasek i pustynny wiaterek na swojej skórze. Czuć brud, gorąc i niepokój. Autorka tak opisuje i przekazuje emocje, że ma się uczucie, że jest się tam z bohaterami, że jest się częścią tej historii. Odczuwa się panikę, lęk, ból i wszystkie te mieszane uczucia razem z Gemmą. I z czasem odkrywa się też inne, zaskakujące, rzeczy. 'Uprowadzona' to jedna z tych książek, która wciąga w swój świat, którą się żyje. Nagle przestaje się być w miejscu, w którym rozpoczęło się czytanie, a znajduje się na australijskim pustkowiu. Jest się przepełnionym każdym rodzajem emocji, od tych złych i przerażających po te dobre. Nigdy nie czytałam książki takiej jak ta, nie wiem w czym tkwi jej magia, ale na pewno ma w sobie coś nietuzinkowego. 'Uprowadzona' budzi często bardzo mieszane uczucia. Chyba nigdy nie zdarzyło mi się, żebym czuła tak wiele różnych rzeczy do jednego bohatera, jakim w tym wypadku jest Tyler. Jednocześnie go nienawidziłam i uwielbiałam, rozumiałam i nie rozumiałam, miałam go za szaleńca a jednocześnie za naturalnego i prawdziwego. Nie potrafię stwierdzić, co bardziej przeważało, czy go lubię czy wręcz przeciwnie? Nie daje mi spokoju myśl o nim i o tym jaki był, a także co zrobił. Co do Gemmy to przez chyba całą książkę było mi jej szkoda, niezależnie od tego co się działo. Czułam się wraz z nią nieraz bardzo zagubiona. 'Uprowadzona' to niezwykła książka, jednak po skończeniu czułam pewien niedosyt. Sama nie wiem dlaczego, ale czułam się jakby czegoś brakowało. Polecam, zdecydowanie polecam przeczytanie książki Lucy Christopher, bo można poczuć niezwykłe emocje i przenieść się w zupełnie inne miejsce.
A co do kontynuacji, o której się mówi - jestem na nie!
Ocena: 8.5/10
Trzymajcie się kochani, mam nadzieję że wakacje dobrze Wam mijają :) :**
Mam na imię Zuzia, lalka ze mnie nie duża, a oczy mam jak 5 złotych. A tak na poważnie to urodziłam się 'oczko' temu, dokładnie w ostatni dzień kalendarzowego lata, w pewnym uzdrowisku.
Mimo, że humanistyczne przedmioty odpychały mnie przez większość mojej edukacji, a umysł mam zdecydowanie ścisły to dzięki domowym biblioteczkom pełnym książek pokochałam czytanie lata temu, i pozostało mi to do dziś. Uwielbiam dzielić się swoimi wrażeniami i opiniami, stąd ten o to blog ;).
Na co dzień studiuję inżynierię biomedyczną na PWR, obijam się, czytam oczywiście, pochłaniam kolejne odcinki 'Supernatural', włóczę się z przyjaciółką, łażę nałogowo do kina i imprezuję. Ot zwykła studentka ;).
I jestem straaaszną gadułą, uzależnioną od emotek. Tak uprzedzam, żeby potem nie było...:P
Enjoy!